psgp.pl

prawdziwa strona gier planszowych

Felietony

Najgorszy gatunek gier

Euro, wojenne, ameri, logiczne… Work placement, poziom strategiczny, point-to-point, card driven… Klasyfikacji gier jest tyle, że ciężko poznać wszystkie, nie mówiąc o graniu w nie. Każdy ma jakieś swoje preferencje, ale i własne definicje gatunków gier, także na te, których nie tknie nawet kijem. Prawdopodobnie zaskoczę Cię Drogi Czytelniku/Droga Czytelniczko, ale dla mnie najgorszym gatunkiem jest gra idealna.

Źródło: https://boardgamegeek.com/image/378393/napoleons-triumph

Gra idealna, czyli taka w którą możesz grać codziennie. Po kilka razy. Gra, którą chcesz odkrywać, jej najdrobniejsze szczegóły rozbijać na atomy. O której przeczytałeś/aś wszystkie artykuły w sieci. Przy której każda nowa rozgrywka daje jeszcze więcej radości niż poprzednia. Której instrukcję czytasz dla przyjemności, a planszę studiujesz z lupą i dziką satysfakcją. Gra, która ma honorowe miejsce na półce, gdzie jest odkurzana częściej, niż twoje konto w banku. Kiedy zasypiasz, myślisz jeszcze o ostatniej rozegranej partii, analizując każdy ruch, by potem śnić o przyszłych zwycięstwach i godzinach spędzonych nad planszą. W końcu, nad ranem, pierwsze swoje spojrzenie kierujesz na ukochaną – czyli grę idealną, by wprawić się w dobry nastrój na resztę dnia. Albo upewnić, że dalej tam jest i czeka na ciebie.

Dlatego właśnie, najgorszym gatunkiem jest dla mnie gra idealna. Gra idealna, w którą nikt nie chce ze mną grać.

3 KOMENTARZE

  1. Mhm, to bardzo ciekawe. Zastanawiam się, czy „gra idealna” ma jakieś konkretne (slangowe) znaczenie wśród pasjonatów gier. I chyba każdy może mieć swoją idealną grę? Ja chyba mam :-) Ale czy to gra idealna, czy ulubiona, to już nie wiem.

    • Dla mnie idealna to taka, w którą za chwilę będę grał (pod warunkiem, że mam na to ochotę) ;-) Myślę, że ogólnie z grami jest jak z ulubioną piosenką. Lubię określony tytuł, ale nie zawsze nastrój, okoliczności i chęci sprawiają, że chcę właśnie w to zagrać. Ulubionych gier można mieć dużo i zależnie od chwili mogą być tymi „bardziej” lub „mniej”. To sprawia, że po prostu nie da się mieć jednej jedynej gry na półce – TO SIĘ TAK NIE DA I JUŻ :)

  2. Miałem tak przez moment z Zimną Wojną. Ale potem przyszła refleksja. Otóż w gry idealne chcę grać idealnie. To nie partia partia z niechętnym kumplem, przymuszonym członkiem (bądź członkinią) rodziny, tudzież upitym w sztok współgraczem. Tak więc – kiedy rano spojrzysz z miłością na swoją grę idealną – zastanów się, kto w nią ostatnio grał :)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ