psgp.pl

prawdziwa strona gier planszowych

18CZ
Felietony

2020 rokiem 18tek

Realizacja noworocznych planów na ogół kończy się spektakularnym upadkiem z progu, ale w mijającym roku przynajmniej mamy na co zrzucić winę. Zamknięcie ludzi w domach sprawiło jednak, że nasze hobby mocniej zarzuciło kotwicę w globalnej sieci, a jednym z większych wygranych całego zamieszania jest serwis 18xx.games.

1889, 18Chesapeak, 18AL, 1836jr, 1882, 1846, 18TN, 18GA, 18MEX – tyle osiemnastek udało mi się poznać w roku 2020, co jest tym bardziej imponujące, że do końca 2019 miałem na koncie jedynie półtorej partii w 1830. Dzięki pełnej implementacji zasad mamy możliwość błyskawicznie poznać coraz więcej tytułów i w sposób bezbolesny (do czasu) dla naszego portfela przekonać się, czy damy się wciągnąć w kolejowe szaleństwo.

O co chodzi?

Krótkie wprowadzenie dla tych, co o grach spod szyldu 18xx niewiele słyszeli. W 1974 roku Francis Tresham wydał 1829, grę która zapoczątkowała niezwykle rozbudowane drzewo geneaologiczne znane jako 18xx. To gry osadzone w XIX w., a gracze wcielają się w inwestorów, którzy swój początkowy kapitał inwestują w akcje firm kolejowych. Inwestycja pozwala zostać prezesem firm i decydować o zakupie taboru, czy rozwoju sieci kolejowej. Dochody firmy mogą potem trafić na jej konto albo do inwestorów (w formie dywidendy), co odpowiednio wpływa na wartość akcji na giełdzie. Akcje możemy kupować i sprzedawać, co ponownie wpływa na ich wartość, a na końcu wygrywa ten, kto zebrał największą fortunę na prywatnym koncie.

Brzmi prosto, ale jak zwykle bywa, diabeł tkwi w szczegółach. Nasze poczynania mają bardzo często bezpośredni wpływ na majątek innych graczy. Stare pociągi wraz z rozwojem technologicznym „rdzewieją”, a jeździć trzeba, więc każdy czeka przyczajony, kiedy pieniądze odkładać na firmowe konto, a kiedy przechwytywać do własnego portfela. Zbyt odważne inwestycje w „cudze” firmy mogą skończyć się tym, że zostaniemy „obdarowani” zacofanym bankrutem, którego trzeba ratować ciężko zarobionymi dolarami z własnej kieszeni. Do tego całe garści smaczków i niuansów, jak np. z odpowiednim układaniem torów, by jak najwięcej zyskać i jak najmocniej uprzykrzyć życie koleżankom i kolegom.

18xx to gry, w których trzeba dużo liczyć (przede wszystkim na siebie), a bardzo często niezwykle misternie utkany plan potrafi się zawalić jak domek z kart, bo nie przewidzieliśmy jakiegoś ruchu, albo przeliczyliśmy o parę dolców.

Jak zacząć?

1889 i 18Chesapeak to świetne tytuły na początek. Instrukcja to ledwie kilkanaście stron, ale w miarę możliwości dobrze jest zacząć z kimś ogranym, kto na bieżąco będzie wyjaśniał wątpliwości. Z doświadczenia wiem, że na początku może być ich całkiem sporo, ale jeśli nawet nie mamy stosownego mentora, to i tak warto spróbować. 18xx.games zagwarantuje przynajmniej, że nie wykonamy nielegalnego ruchu, co znacznie obniża próg wejścia.

Która 18tka najlepsza?

Prawdopodobnie żadna. Każda ma swój urok i coś do zaoferowania, a miks różnych cech sprawia, że można znaleźć coś pod siebie. W mój gust najmocniej do tej pory trafiła 1882 –  jest wredna, agresywna i ma mnóstwo drobnych smaczków, dzięki którym każda kolejna rozgrywka była bardziej pasjonująca. 18MEX to najświeższe odkrycie, ale już po pierwszej partii widać, że będzie wysoko w prywatnym rankingu. Jedynie 18TN nie urzekło i wiało z niej nudą.

W sieci można znaleźć porównania różnych tytułów i informacje jakie konkretnie elementy oferują. Z czasem człowiek staje się na tyle obeznany, że wystarczy jedna strona z podsumowaniem co jest, a czego nie ma i można zaczynać granie w nową 18tkę. A warto zasmakować wielu, bo potrafią dostarczyć zupełnie odmiennych doznań i samo ich odkrywanie daje masę frajdy.

Ktoś chętny na partyjkę?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ